środa, 29 sierpnia 2012

Życie.

Przepraszam, że nie pisałam jakiś kawałek czasu. Wczoraj się zbierałam na napisanie postu, ale nie miałam siły. Musiałam włożyć na siebie czarną bluzkę, czarne dżinsy, czarne buty. Cała na czarno, więc to jakoś odpychało mnie od napisania notki wczoraj i liczę na to, że wybaczycie mi. Coraz częściej uciekam w książki, aktualnie czytam " Weronika postanawia umrzeć " Paulo Coelho, a następnie zabieram się za czytanie jednej z serii książek Literatury w spódnicy " Imię i nazwisko zastrzeżone ". Coraz większa dopada mnie rozpacz, ale staram się myśleć pozytywnie. Belgijska czekolada mi się skończyła, więc nic nie jest w stanie mi poprawić humoru. Staję się wrakiem człowieka, a może nawet gorzej niż wrakiem? Sama nie wiem jak siebie określić. Szkoła mnie jak na razie nie interesuje, a co ma być to będzie (nawet jeśli miałoby to być coś okropnie złego - cóż takie życie i nic nikt na to nie poradzi, niestety). Chce mi się wrzeszczeć i wyciszyć. Płakać i się śmiać jednocześnie. Nie wiem co mi jest, nie wiem kim jestem, nie wiem co w życiu osiągnę, ale wiem kim chcę być. Niestety, wtedy dopada mnie rzeczywistość, iż moje marzenia mogą się nie spełnić. Nie poszłam w tym kierunku co chciałam, ale nadal coś mnie ciągnie, by zmienić kierunek i wyjechać do Warszawy, lecz jak mnie nie przyjmą to co wtedy? Zawodówka? A ja nie chcę iść do zawodówki. Chcę schudnąć, mieć studniówkę i być w czyimś sercu. Rzecz jasna w sprawie odchudzania zaczynam robić postępy, ale tym nie będę was zanudzała. Marzę, by założyć sukienkę i nie czuć się jak odludek, który nosi wyłącznie spodnie i bluzki... Ale nic nie poradzę, że jestem gruba, ale zaczynam zmieniać się... Trzymajcie kciuki!

czwartek, 23 sierpnia 2012

Szara rzeczywistość.

Długo zastanawiałam się o czym mam napisać i wciąż nie przychodzi mi do głowy, ale jakoś sobie z tym poradzę. Ostatnio czas spędzam na czytaniu książek, które pozwalają mi przenieść się w całkiem inny świat i oderwać się od rzeczywistości. Czasami dobrze mi to robi, a czasami źle, jak to różnie bywa przecież. Ciągły smutek gości, ale staram dawać sobie z tym radę i stawiać czoła temu wszystkiemu co mnie otacza. Mam wrażenie, że jestem jakimś odludkiem społeczeństwa, stoję sama z boku, przygnębiona i patrzę na szczęśliwych ludzi. Coraz częściej dopada mnie rzeczywistość dnia dzisiejszego i to, że czas się nie zatrzymuje, lecz to ja stoję w miejscu. Może robię to podświadomie albo przypadkiem? Nie wiem, nie znam odpowiedzi. Podobno czekolada poprawia humor, owszem zgadzam się z tym i podpisuję się pod tym, ale nie każda czyni cuda, dlatego dziękuję Klaudii za przywiezienie mi czekolady z Belgii, jestem wdzięczna jej za to :). Staram się uśmiechać i mi to wychodzi, zajmuję myśli wszystkim czym się da, byle jak najmniej myśleć ( wiem, że to nie ma sensu ). Modlę się, by było jak kiedyś albo było całkiem inaczej niż teraz jest. Szkoda, że takie rzeczy się nie spełniają.

Kocham Ciebie,
i zamierzam dopilnować byś wywiązał się z obietnicy, którą mi złożyłeś.
Jeśli wrócisz, wyjdę za Ciebie.
Jeśli nie dotrzymasz słowa, złamiesz mi serce.

sobota, 18 sierpnia 2012

It's ok.

Coraz częściej pojawiają się wpisy o szkole. Nie przeraża mnie już ten temat, lecz to, że nikogo nie będę znała, niby w sumie dwie osoby, ale nie wiem czy trafimy razem do klasy, gdyż na mój kierunek jest przyjętych 58 osób i jeszcze nie wiadomo kto jest w jakiej klasie co mnie trochę niepokoi. Nie mam absolutnie nic do szkoły, książki mogę zakupić dopiero we wrześniu, a po zeszyty i inne przybory szkolne jeszcze się nie wybrałam. Natomiast za wstęplowanie do książeczki sanitarno-epidemiologicznej ( czy jakoś tak ), że nie jestem chora muszę zapłacić 55 zł, co jest istnym debilstwem. Ale nie zamierzam więcej o tym nawijać. Jak widać u mnie za oknem pogoda strasznie dopisuje. Zresztą nie tylko to widać, ale i czuć tą gorąc lata. Cieszę się, gdyż nie chciałabym w ostatnie dni wakacji deszczu. Dziś był ojciec, a wczoraj dzwonił. Zmawiamy się na pierwszy mecz Orlen Wisły Płock, ale mam dziwne uczucie, że znowu wyniknie tak samo jak ze sparingiem i zoo. Ale nie zamierzam się tym osobnikiem przejmować. W końcu dobrnęłam do końca Zahira, zaczynam czytać Usiadłam nad brzegiem rzeki Piedry i płakałam, natomiast we wtorek lecę do księgarni po książkę I Wciąż Ją Kocham - gdyż wczoraj nie wyszło mi dojście do Książnicy Płockiej ( cieszę się, że zaczęli informować mailem, że książka, którą się zarezerwowało czeka :D ). Dobra, jakoś mam chwilowy zastój wenowy w napisaniu postu.
Jaka u Was pogoda? Przeżyłyście wakacyjną miłość? :)





poniedziałek, 13 sierpnia 2012

Nie zatrzymasz mnie.

Coś mnie skłoniło, bym napisała kolejny post na tym blogu. Być może to, że nie wiem co począć ze swoim życiem? Od piątku do dziś uświadomiłam sobie, że tata nie tęskni. Pisałam mu wielokrotnie, żeby zadzwonił, w końcu w sobotę mieliśmy iść na sparing Orlen Wisła Płock - THW Kiel. a w niedzielę do ZOO na spotkanie ze szczypiornistami. Wolałam iść z nim niż z jakąś koleżanką, być może dlatego, że nigdzie nie byliśmy razem. Nie chciał nigdzie chodzić a w końcu, gdy mi to obiecał to nie zjawił się. Mało tego jak po wielu wysłanych sms'ach dzwoniłam do niego z telefonu stacjonarnego to wyłączył telefon. Jutro są jego urodziny, ale wątpię, że odbierze telefon. Jest mi go coraz bardziej brak, gdyż zaczęłam odczuwać tą jego obojętność. A gdyby coś mi się stało? Czy wtedy by się zainteresował, że ma córki? Wątpię. Ale na własne pytania jakoś nie mogę znaleźć odpowiedzi, mętlik narasta w mojej głowie coraz bardziej. A umysł wraca do wspomnień, w których wszystko było wspaniale i do obietnic, że zawsze o każdej porze dnia i nocy mamy prawo do niego dzwonić w razie gdyby coś - ale tak nie jest. Trafiła mnie rzeczywistość. Ale może lepiej nie będę już o tym pisała. Teraz pochwalę się, że zaczęłam czytać książkę ZAHIR - PAULO COELHO i strasznie mnie wciągnęła i jestem na siebie wściekła, że nie zgadałam się z siostrą cioteczną jak była nam morzem, gdyż tam był kiermasz książek i właśnie tego autora książki można było dostać za 5 zł. Ale może kiedyś natrafi się jeszcze taka okazja.



piątek, 10 sierpnia 2012

Touch the sky.

Zawsze zastanawiałam się jak to jest dotknąć nieba, czy moje problemy dzięki temu by się skończyły? Czy miałabym prawo do szczęścia, którego aktualnie nie ma? Czy mogłabym spełniać marzenia, na których tak strasznie mi zależy? Czy moi rodzice byliby nadal razem a moja siostra nie pyskowałaby i nie robiła nic z tego typu rzeczy? Nie wiem, niestety nieba nie można dotknąć, choć tak bardzo bym chciała. Zawsze jako mała dziewczynka siadałam po turecku na podwórku i wyciągałam rękę próbując go dotknąć. Wtedy myślałam, że mam za krótkie ręce, a do tych, którzy mi mówili, że to nie jest możliwe po prostu nie rozmawiałam. Miałam swoje własne przekonania, że pewnego dnia się uda. Dziś choć bardzo bym chciała to uczynić to przyznam rację : to nie jest możliwe. Los pozwala na rozczarowanie nas, ale podejrzewam, że to nam wynagrodzi. Wczoraj przyszła Aneta z Arturem. Postanowiłam zapytać się go czy to prawda, że Agnieszka (kochanka mojego ojca) rozmawiała z nim na temat tego, że ojciec przyjeżdżał tylko dlatego, że ona mu kazała,a nie z własnej chęci. Zaprzeczył i powiedział, że ona unika takich tematów w pracy. Ja ojca wyzwałam strasznie, choć gdyby chciał to by był w minioną sobotę, ciekawe czy jutro przyjedzie, ale mniejsza o to. Powiem szczerze, że wczoraj zadzwonił ojciec i go przeprosiłam, a Anecie przy następnej okazji dam czadu za te historyjki jej opowiadane u fryzjerki ;/. No wkurzyłam się na nią, wczoraj już nie chciałam sobie psuć tym nerwów, ale następnym razem czy będzie sama czy z Arturem to jej powiem pare słów na ten temat. Jak myślicie? To dobry pomysł?
Zapraszam na oglądanie dalszej sesji z Kasią :D





wtorek, 7 sierpnia 2012

You'll always find your way back home.

Dni mijają, coraz mniej pozostało nam wakacji, a wielkimi krokami zbliża się szkoła. Nie mam książek, zeszytów i innych przyborów szkolnych. Szczerze mówiąc nie wiem czy chcę iść do tej szkoły. Mam nadal zamiar przenieść papiery do Warszawy, ale co będzie jeśli ja zabiorę je z tej szkoły i przeniosę do Warszawy a tam mnie nie przyjmą? Ech, ale cóż. Mniej o szkole, więcej o wakacjach :). W tym roku nigdzie nie wyjeżdżałam, natomiast zamierzam wyjechać za granicę na przyszłe wakacje, mam wielką nadzieję, że to mi wypali. Wczoraj udałam się na zdjęcia z dziewczyną zapoznaną przez www.maxmodels.pl i powiem Wam, że jestem zadowolona i ze zdjęć i z panującej atmosfery.  A wy dziewczyny jak spędzacie wakacje? Jak minął wam wczorajszy dzień? Poniżej zdjęcia :





To tylko niektóre ze zdjęć z wczorajszej sesji z Kasią. :) W kolejnych notkach również się pojawią zdjęcia z tą o to dziewczyną :)